sobota, 4 kwietnia 2009

Tarifa !

Pod koniec marca w składzie: Łukasz i Kamil Trepczyk i ja wybraliśmy się na Tarifę. O dziwo problemy zaczęły się już… 3 tygodnie przed wyjazdem ! Zorientowaliśmy się w cenach wypożyczenia auta, ale zanim potwierdziliśmy rezerwację kupiliśmy bilety na samolot (drożały z dnia na dzień). Następnego dnia pani z wypożyczalni poinformowała nas, że już nie ma busa na ten termin. Inne firmy odpadały, ponieważ były 2-3 razy droższe!
Na szczęście okazało się, że można jeszcze zabookować Forda Tourneo. Byliśmy uratowani.
21 marca jeszcze krótkie negocjacje na lotnisku w sprawie sprzętu i lecimy do Malagi. Jak się okazało po przylocie, Forda Tourneo nie było. W zamian dostaliśmy Opla Combo… trochę mniejszy, ale tyle drzwi przecież nie są od tego, żeby je zamykać…

Mieszkaliśmy na kempingu Paloma, oddalonym o jakieś 10 km od Tarify. O sile Levante (który wiał od kilku dni) przekonaliśmy się już podczas rozbijania namiotu – nie było łatwo, mimo że kemping jest w lesie.
Pierwszego dnia chcieliśmy się rozpływać w Los Lances. Było za dużo na 3.7 ! Spakowaliśmy się i pojechaliśmy do Bolonii. Wiało mega nierówno. Nigdy nie pływałem w tak nierównym wietrze. Fala jednak dopisywała, więc nie mamy co narzekać (ustałem pierwszego loopa z fali). Na dzień drugi prognoza była jeszcze mocniejsza. Postanowiliśmy, że pojedziemy do Palmones, schować się trochę przed wiatrem. Na dodatek Marcin Ratajczak pływał tam kilka dni wcześniej na 4.2, a teraz prognoza była podobna. Niestety wiatr nas trochę zawiódł. Ledwo dawałem radę na 5.3 (slalom oczywiście zostawiłem w namiocie). Ciężko powiedzieć, że wiało równo, ale przynajmniej były równiejsze szkwały.
Na następny dzień zaplanowaliśmy pływanie w okolicach Tarify. Ja katowałem slalom a chłopaki triki fristajlowe.

Następny dzień to ‘pierwszy najlepszy dzień wyjazdu’. Pływaliśmy w Las Dunas na żaglach około 4m2 . Był duży czop, z którego dało się nawet zakręcić beklupy! Popływałem trochę na 3.7, a potem kilka halsów na 6.6 na slalomie. Było dużo za dużo. Ale trening to trening. Dzień piąty spędziliśmy w Bolonii. Mieliśmy nadzieję na jakąś fale, ale zastaliśmy tylko duży czop. Wiało dla mnie na 4.7, a Kamil z Łukaszem postanowili trochę pofreestylować na żaglach 4.2. Pod wieczór wiatr lekko osłabł (do około 25 węzłów), także wziąłem znowu slalom. Niestety tak szybko siadało, że zdążyłem popływać zaledwie 40 min.
Wreszcie odpoczynek ! (Leavnte się odkręcał na Poniente) Przydał się z dwóch powodów:
1)Byliśmy już trochę zmęczeni po 6 dniach ciągłego pływania w takich warunkach. 2)Przeznaczyliśmy ten dzień na ‘poszukiwania’ polskiej restauracji – Solsticio. Dla osób, które były w Tarifie wcześniej pewnie nie było by to takim problemem, ale nie mieliśmy pojęcia, gdzie może się znajdować. Obeszliśmy wszystkie ulice w centrum i w okolicach portu. Bar/restauracja znajduje się przy samej plaży Balneairo (dowiedzieliśmy się dopiero od Stevena Van Broeckhoren B72). To chyba jedyny polski bar w tamtych okolicach – warto odwiedzić.
Sobota to niestety też raczej odpoczynek (Poniente się dopiero rozkręcał). Udało mi się załąpać tylko kilka halsów na 7.6 i tyle z pływania.
Ostatnie 2 dni były zdecydowanie najlepsze z tego wyjazdu. Pływaliśmy w Balneairo. Wiatr nie zachwycał, dla mnie było dobrze na 5.3. Za to fala była wysoka. Chodziły sety nawet ponad 2 metry. Te dni poświęciłem zarówno na slalom jak i na wave. Było ciężko, bo w Polsce rzadko zdarza się pływanie na slalomie na 2m fali, przy takim wietrze, ale kiedyś trzeba zacząć. Jeśli chodzi o wave to udało mi się ustać pierwszego backloopa (!). Chyba raczej przypadkiem – kolejne podejścia były takie, że robie, tylko trochę do lądowania brakuje…, ale pierwszy jest zaliczony.
Zdjęć niestety nie robiono, bo wszyscy byliśmy cały czas na wodzie.
Postępy są w miarę imponujące: ja ustałem back i front loopa, Łukasz coraz częściej zaliczał flakę, a Kamil jest już blisko spocka. Oprócz tych bardziej widowiskowych manewrów udoskonaliłem trochę prędkość na halsie i pływanie na fali na slalomie.

Jedynym minusem wyjazdu było to, że w drodze powrotnej skasowali nas około 40Euro więcej za sprzęt, co przy bieżącym kursie euro nie jest małą sumą…

Lepsza jakość: http://vimeo.com/3993457

Pozdrawiam,
Gutek Kurczewski POL-75 (www.oddech.pl , www.piwifemma.com.pl)










Cześć !

Witam na moim blogu. Póki co, tutaj będę relacjonował wyjazdy itp. z powodu problemów ze stroną internetową. Zapraszam !